|
Kto z nas tych lat nie pomni, gdy, młode pacholę, Ze strzelbą na ramieniu świszcząc szedł na pole, Gdzie żaden wał, płot żaden nogi nie utrudza, Gdzie przestępując miedzę nie poznasz, że cudza! Bo na Litwie myśliwiec, jak okręt na morzu (...) Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz |
|
|
|
|
Długa przerwa po głównym w myślistwie sezonie Budzi człeka do życia, kiedy wiosna płonie. (...)
Takiej chwili z pragnieniem czekają myśliwi Z sercem pono krwiożerczem, choć w gruncie poczciwi.
(...)
Pierwszy promień co pada poprzez lasu cienie Zdziwił ptaszki, nakazał śpiewakom milczenie. Zmilkły wszystkie, ustały po krzakach w gonitwie I są teraz w tej chwili na rannej modlitwie.
Słońce wyszło z za lasu, rzuca snop promieni, Mgła wnet znika, jej reszta w świetle się rumieni, Jak dziewczyna, co z nagła spojrzy na chłopaka...
Wincenty Łepkowski. Na tokach Cietrzewich
Słuchaj! Gdy po raz trzeci zakrzyczą żurawie. Czas już gasić ognisko i spieszyć do kniei. Iść wówczas trzeba wolno i słuchać ciekawie, By jak najprędzej stanąć u szczęścia wierzei. (...)
Ostrożnie, w rytmie pieśni podchodzisz do drzewa, Skąd czar niezwykły płynie do głębi twej duszy. W koronie gęstej sosny twój głuszec tam śpiewa. (...)
Lotem równym, pociągłym słonka wolno płynie, Chrapie głośno, trzykrotnie, górą cień jej mruga.
Oparłeś się o drzewo i stoisz wsłuchany, W muzykę wiosny cudnej, wiecznie wracającej.
Włodzimierz Korsak
|
Koncert Wojskiego (...) Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty Swój róg bawoli, długi, cętkowany, kręty Jak wąż boa, oburącz do ust go przycisnął, Wzdął policzki jak banię, w oczach krwią zabłysnął, Zasunął wpół powieki, wciągnął w głąb pół brzucha I do płuc wysłał z niego cały zapas ducha, I zagrał: róg jak wicher, wirowatym dechem Niesie w puszczę muzykę i podwaja echem. Umilkli strzelcy, stali szczwacze zadziwieni Mocą, czystością, dziwną harmoniją pieni. Starzec cały kunszt, którym niegdyś w lasach słynął, Jeszcze raz przed uszami myśliwców rozwinął; Napełnił wnet, ożywił knieje i dąbrowy, Jakby psiarnię w nie wpuścił i rozpoczął łowy. Bo w graniu była łowów historyja krótka: Zrazu odzew dźwięczący, rześki: to pobudka; Potem jęki po jękach skomlą: to psów granie; A gdzieniegdzie ton twardszy jak grzmot: to strzelanie. Tu przerwał, lecz róg trzymał; wszystkim się zdawało, Że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało. Zadął znowu; myśliłbyś, że róg kształty zmieniał I że w ustach Wojskiego to grubiał, to cieniał, Udając głosy zwierząt: to raz w wilczą szyję Przeciągając się, długo, przeraźliwie wyje, Znowu jakby w niedźwiedzie rozwarłszy się garło, Ryknął; potem beczenie żubra wiatr rozdarło. Tu przerwał, lecz róg trzymał; wszystkim się zdawało, Że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało. Wysłuchawszy rogowej arcydzieło sztuki, Powtarzały je dęby dębom, bukom buki. Dmie znowu: jakby w rogu były setne rogi, Słychać zmieszane wrzaski szczwania, gniewu, trwogi, Strzelców, psiarni i zwierząt; aż Wojski do góry Podniósł róg, i tryumfu hymn uderzył w chmury. Tu przerwał, lecz róg trzymał; wszystkim się zdawało, Że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało. Ile drzew, tyle rogów znalazło się w boru, Jedne drugim pieśń niosą jak z choru do choru. I szła muzyka coraz szersza, coraz dalsza, Coraz cichsza i coraz czystsza, doskonalsza, Aż znikła gdzieś daleko, gdzieś na niebios progu! Wojski obiedwie ręce odjąwszy od rogu Rozkrzyżował; róg opadł, na pasie rzemiennym Chwiał się. Wojski z obliczem nabrzmiałym, promiennym, Z oczyma wzniesionymi, stał jakby natchniony, Łowiąc uchem ostatnie znikające tony. A tymczasem zagrzmiało tysiące oklasków, Tysiące powinszowań i wiwatnych wrzasków. (...) Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz |
Wiersz na cześć szaraka upolowanego przez królową Bonę w Puszczy Niepołomickiej. (w przekładzie Kazimiery Jeżewskiej)
Nie wiem, czy chwalisz, przechodniu, śmierć moją, czy się nią smucisz, Bo mój żałosny tak zgon niejasny i dla mnie jest. Zając ściglejszy ode mnie nigdy nie istniał na ziemi, A dziś na szyi mej krew, gdy ginę, zobaczysz już. Mogłem - płochliwy - pogoni ujść. Lecz przedziwna łowczyni Rączość wstrzymała mych nóg tylko widokiem swym, Kiedy jechała na koniu na czele wszystkich w pościgu, Szczując na zgubę już mą szybkie, rozżarte psy - Jakże, nieszczęsny, odwrócić wzrok mogłem i nie podziwiać Pięknej postaci tej, godnych bogini jej lic, Jej majestatu, jej oczu jak gwiazdy, twarzy i szyi Niby słoniowa kość, jak róże z Pestum - jej warg. Kiedy psa paszcza mnie chwyta, ty, mej rozkoszy przyczyna, Przyczyną stajesz się wnet zarazem i śmierci mej. Widząc ją byłem szczęśliwy, choć nieszczęśliwy, że ginę, I nie wiem, który z tych dwóch losów łaskawszy mi był. Lecz gdy schwytany być miałem, szczęście, że ta mnie schwytała, Przez którą Jowisz by sam pragnął schwytany być
Andrzej Krzycki
MYŚLISTWO Ma polowania wielki czar, Człowieka zbliża do przyrody. Czy wiatr, czy deszcz, czy mróz, czy skwar, Nauczy znosić niewygody. Pociąga las w swej duszy głąb, Otwiera skarbów tajemnice, I drzewo każde - sosna, dąb Napawa pięknem nam źrenice. Myśliwcem wielkim będzie ten, Co zna przyrody pełne życie. I w polu tu, i w lesie hen, Panować nad nią umie skrycie.
Włodzimierz Korsak
|
Oszczep
Bukowe lasy dzik buchtuje, księżyc mu swoją lampą świeci, las cały w srebrno-czarnej sieci w przymrozków porę.
I w leśniczówce piec już płonie, grube polano kładą dłonie. Zajęła się wyschnięta kora, a myśl w ostępy leci.
My, greckich mitów wciąż synowie, wielkich przemysłów wynalazcy, gotowi też w jesienne chaszcze wbiec z rogiem prochu z dawnych łowisk.
Jakaż jest moc tej srebrnej puszczy, każda polana ożywiona krokiem żerowań, tupotem gonu – trzasnęły chrusty.
Przed snem raz jeszcze wyjdźmy w mrok i powtarzajmy słowa: błogosławiona puszczy noc, bo troski nam zabrała, błogosławiony buków cień i blask,
i każdy krok na nocnych łowach, błogosławiona ziemia cała, bo srebrny oszczep zachowała, który tu wypadł z przodków dłoni z którym znów noc jelenia goni.
Aleksander Rymkiewicz.
|
Chcesz zwierza znaleść w odłogu, Naprzód się sam poleć Bogu. Wiesz, Apostoł siedzią schybił, Gdy Bóg chciał, onę narybił. Pies nie pomoże ni trąbka, Przepędzisz ptakiem jarząbka. Wszystko się od Boga rodzi, Płynie, lata, co i chodzi...
Tomasz Bielawski Myśliwiec |
Trąbka
Gdzie niebo klucz żurawi do chmur przypina, gdzie pada słońca sierpniowy wiór - na leszczynę.
Gdzie boru skraj to lisi próg o zmroku, gdzie patrzy w noc przez dębu łuk srebrne oko.
Gdzie zachód czai się jak ryś na gałęzi, gdzie zając, choć rwie tropu nić — wciąż na uwięzi.
Gdzie na polanie srebrny byk zwie na manowce, gdzie drzew i cieni przestawia szyk księżyc jak łowczy.
Gdzie w puszczy bieli się jeziorka krąg jak młyński kamień, a kamień to nie dla ludzkich rąk, dla zimy ramion.
Tam wprowadzam z pustych biur was pojonych miejskim piołunem, by w was nie ucichł trąbki srebrnej wtór, by w was nie zgasła pierwszych wiosen łuna.
Aleksander Rymkiewicz.
|
„Znów lat dawnych w duszy mej Wspomnienie wydzwania: Bije zapach starych kniej, Radość polowania.
Słyszę jak gra ciemny bór, Trąbki głos rozbrzmiewa, Dolatuje gończych chór, Aż serce rozgrzewa.
Józef Władysław Kobylański - Polowanie.
|
Myśliwska ochoto, dniu łowów szczęsliwy! Hej! Serce jak złoto ma każdy myśliwy i duszę radosną, jak młody gaj wiosną i boską bestroską pogodę!...
Julian Ejsmond - Pieśń Myśliwska.
|
A dzisiaj my, Wierni jak ziemi drzewa, Nasłuchujący tego, Czego dawno już nie ma. Puszcz mrocznych i bagien I mocarnych turów, Dźwięku rogów wieszczących Osaczenie niedźwiedzia, Błysku ostrzy oszczepów, Zaciekłych rohatyn, Wichru chartów na stepach I grania ogarów. Śnimy loty sokołów, Spod których czaple białe, Śnieg piór swoich sypią Na jeźdźców i konie.
Mamy jeszcze pieśń głuszca, Przeszłych epok mary, W kształty łosi zaklęte, Żurawi hejnały, I szabasy cietrzewi Co ostatnie już wiedzą, Że ciszą uczcić trzeba Narodziny słońca. Miłości uczy jeleń, W ciemności dzik las orze Aby wyrósł zdrowo. Wiemy kiedy się rodzi I umiera rosa. W nas tęsknota milionów Za kradzionym tlenem, konającą zielenią, Za lekarstwem ciszy.
Chcemy bardzo, Podobnie, jak wielu upartych, Co przez życie zbierają Rożne dziwne rzeczy, A potem je oddają Wspaniałym muzeom... Więc może nam się uda, By nie szukali kiedyś, Ci co po nas przyjdą, By nie żyli legendą Rajskiej Atlantydy, Pełnej drzew rozmaitych Zwierząt i motyli.
Może nam się uda To właśnie ocalić.
Albin Kryński
|
Do myśliwstwa
Więc idziesz do myśliwstwa: ano psy zwierają, Trąbia, a charci skaczą, sokoły brząkają. Wspomnisz owo myśliwstwo, gdy świat będą gnąbić, Kiedy masz wstać, za uchem będą jakoć trąbić! Pomniż, że Cerberus, ze trzema głowami, Rozpuścił swe ścienięta, co polują nami! Zachowajże we wszystkim miarę z pobożnością, Nie daj sie światu łudzić z jego wszetecznością!
Mikołaj Rej
|
O jakże miło przy rannym chłodzie Tak się zapuszczać w stepowe knieje. Jak tajemnicza ta chwila nocy, Kiedy noc kona, księżyc blednieje, Już dzień na wschodzie, a na północy Jeszcze lśnią gwiazdy, jeszcze lśnią jasno, I wschód się złoci, blednie, czerwieni, Niebo się mieni; Gwiazdy w lazurze, Już gasną, gasną; I polne róże, Powstają z rosy perłami.- I cicho łowce szli manowcami. Trzymaj, myśliwcze, ptaka na dłoni, Zakryj mu oczy złotym kapturem; Niech nastrzępionym nie szumi piórem, Niech się nie trzepie, w dzwonki nie dzwoni; Zdejmiesz mu kaptur, gdy w nasze sidła Zwierz się dostanie, wtenczas posłuży. Sokół się chmurzy, I ociemniony Nastrzępił skrzydła, Wyciągnął szpony, Ponury, piersi napuszył.
Juliusz Słowacki - Żmija. |
|
Pieśń myśliwska
Zagrajcie pobudkę, już dnieje, szarzeje, Trop łatwo na rosie zobaczym; Ruszajmy na bory, ruszajmy na knieje, Potykać się z leśnym kudłaczem! Dwururka przez plecy, a trąbka u pasa - Niech krew się rozigra w nas żwawiej, A psiarnia ze smyczy niech sobie pohasa, Niechaj się do pola zaprawi!
W dębowym, sosnowym ostępie czy borze, Pocieszmy się dobrą nadzieją! Nie idźcie za nami pudlarze i tchórze, Was lasy litewskie wyśmieją! Bo z dziadów, z pradziadów tu echo borowe Strzał celny rozeznać jest w stanie; Kto trąbił w tych lasach, kto pił pogrzebowe, Ten zuchem od razu zostanie!
Tu każdy powinien domowe znać knieje I każdy znać pole od dziecka. Zagrajcie pobudkę: już dnieje, szarzeje: Ozwiej się trąbko strzelecka! Niech głosy po rosie zagrają, popłyną, Aż echo drzemliwe zatrzęście!... O rozbudź się krasna, o luba dziewczyno! Daj rączkę na drogę, na szczęście!
Władysław Syrokomla
|
Te korytarze (…) W jodłowym lesie nad spadającym z lodowca potokiem, Łania urodzi cętkowanego jelonka i powietrze rozwinie Swoje piękne liściaste spirale innym oczom, jak mnie kiedyś. I odkryta będzie na nowo każda radość poranka, Każdy smak jabłka zerwanego w wysokim sadzie. Więc mogę być spokojny o to co kochałem. Ziemia poniesie akwedukty, amfory, świeczniki mosiężne. A kiedy któregoś dnia psy goniące niedźwiedzia Wpadną w skalną szczelinę i ludzie dalekich pokoleń Odczytają na ścianach kanciaste nasze litery - Zdziwią się, że z tego co ich cieszyło znaliśmy tak wiele Choć nasz daremny pałac znaczy już tak mało.
Czesław Miłosz |
Zamierzchły smutek
Zamierzchły smutek, łowiąc echa marzeń, zapuszcza w niebo swój niewód, gdy zmierzch jesienny kładzie nam na twarze wilgotne liście powiewu.
Skończone łowy. Zachód uniósł w morze krew pokonanych jeleni. W leśnych ostępach ściele znów bezdroże mgła, szarooka Artemis.
Błysnęły gwiazdy - rozpłakane światła umarłych bogów i plemion. Jak Antygona nad zwłokami brata noc się pochyla nad ziemią.
K.K.Baczynski
|
Wiersze zamieszczono wyłącznie w celach edukacyjnych |
|
|
|
|
|